Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
granatem, toczył się w pędzie do miejsca, gdzie stała
dziewczyna. Kopnął go wściekły, bezczelne szkaradzieństwo.
Nie trafił. Tuman pyłu wzbił się w górę,
pokrył szarością opalone stopy Białozielonej. Ostry
kamyk uderzył w kostkę i zrykoszetował pod mur. Podniósł
go i ścisnął mocno w ręce.
- Ja... - zaczęła bez złości.
Słońce znów świeciło.
- Powiedz Pawłowi, że czekamy na was obu. To
hej! - zakończyła niespodziewanie i odeszła naprawdę,
nie chcąc ani odpowiedzi, ani przeprosin za kopnięcie. Przy
mostku, ciągle nie patrząc w jego stronę, nachyliła
się i poślinionym palcem przetarła czerwoną, leniwie
spływającą z kostki strużkę.
Patrzył, póki nie zniknęła w zieleni, a potem
granatem, toczył się w pędzie do miejsca, gdzie stała <br>dziewczyna. Kopnął go wściekły, bezczelne szkaradzieństwo. <br>Nie trafił. Tuman pyłu wzbił się w górę, <br>pokrył szarością opalone stopy Białozielonej. Ostry <br>kamyk uderzył w kostkę i zrykoszetował pod mur. Podniósł <br>go i ścisnął mocno w ręce.<br>- Ja... - zaczęła bez złości.<br>Słońce znów świeciło.<br>- Powiedz Pawłowi, że czekamy na was obu. To <br>hej! - zakończyła niespodziewanie i odeszła naprawdę, <br>nie chcąc ani odpowiedzi, ani przeprosin za kopnięcie. Przy <br>mostku, ciągle nie patrząc w jego stronę, nachyliła <br>się i poślinionym palcem przetarła czerwoną, leniwie <br>spływającą z kostki strużkę.<br>Patrzył, póki nie zniknęła w zieleni, a potem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego