Jak to "w lesie"? - głos Henrysi zadrżał. <br>Ojciec jej zboczył z drogi i szukał wygodnego miejsca. Znalazłszy zaciszny kąt między krzakami, rozesłał swój płaszcz na trawie, a plecak położył zamiast poduszki. <br>- Nie chce mi się spać, Henrysiu, będę tu siedział koło ciebie, a ty się połóż i śpij. Niedługo będzie świtało, wówczas może się od kogo dowiemy, gdzie znaleźć jakieś osiedle. <br>Milcząc głucho, Henrysia zawinęła się w płaszcz i wyciągnęła na trawie, ojciec ułożył jej głowę na swoich kolanach. Ale jego ciepłe ręce, które tak dobrze było zawsze trzymać w dłoniach i przytulać do twarzy, tym razem wydawały się Henrysi nieżyczliwe