Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
był jakby testament tego prawdziwego wielkiego talentu.
Tam właśnie, na Jeziorach Mazurskich, z dala od zgiełku miasta i fałszywych przyjaciół, zdołał rozliczyć się po części z darów, które dała mu Bozia. Z jego odejściem poezja jakby zamarła, przynajmniej dla naszego pokolenia.
Starsze nie potrafiło Konstantego docenić. Wraz z nim zaginęła swoboda myśli, piękno wolnych skojarzeń i umiejętność dotarcia do każdego czytelnika. Pozorna hermetyczność jego przenośni i metafor była jedynie skutkiem braku wyobraźni odbiorców, wychowanych na Mickiewiczu, Asnyku, Lenartowiczu. Już Norwid był dla nich nie do przełknięcia. Nie mówiąc już o Beniowskim czy Królu-Duchu Słowackiego. Gałczyński był poetą bardziej uniwersalistycznym. Wiersze
był jakby testament tego prawdziwego wielkiego talentu.<br>Tam właśnie, na Jeziorach Mazurskich, z dala od zgiełku miasta i fałszywych przyjaciół, zdołał rozliczyć się po części z darów, które dała mu Bozia. Z jego odejściem poezja jakby zamarła, przynajmniej dla naszego pokolenia.<br>Starsze nie potrafiło Konstantego docenić. Wraz z nim zaginęła swoboda myśli, piękno wolnych skojarzeń i umiejętność dotarcia do każdego czytelnika. Pozorna hermetyczność jego przenośni i metafor była jedynie skutkiem braku wyobraźni odbiorców, wychowanych na Mickiewiczu, Asnyku, Lenartowiczu. Już Norwid był dla nich nie do przełknięcia. Nie mówiąc już o Beniowskim czy Królu-Duchu Słowackiego. Gałczyński był poetą bardziej uniwersalistycznym. Wiersze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego