dziełem<br>sztuki - lecz przyroda uprawnia niejako do owych doznań, mianowicie<br>przez to, że nie znajdujemy w jej obrębie owego swoistego zobowiązania,<br>by iść za zamiarem artystycznym twórcy, by odczytywać jakieś założenia<br>artystyczne gotowego dzieła - po prostu niczego takiego nie ma w<br>przypadku "widoku z okna"; odbiorca piękna przyrody ma zupełną swobodę<br>w kształtowaniu przedmiotu estetycznego, a i przeżycie estetyczne jest<br>w każdym przypadku "właściwe", zgodnie z tym, co perceptor wnosi swą<br>postawą estetyczną - zatem można powiedzieć w tym przypadku, iż<br>doznania pozaestetyczne nie odwodzą od wartości estetycznych<br>percypowanego przedmiotu, lecz czynią go tym bardziej nasyconym<br>wartościami składającymi się na całościowy proces