Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
Oleśnicy. I zaczął się niepokoić. Z joannitami mógł być kojarzony, zatem droga, którą jechał, nie była drogą ściganego wilka; wątpił, by kanonik Otto Beess pochwalił wybór. W tym momencie Szarlej po raz pierwszy dał dowód swej przenikliwości. Lub równie rzadkiej umiejętności czytania w myślach.
- Nie ma powodów do niepokoju - powiedział swobodnie i wesoło. - Strzegom ma ponad dwa tysiące mieszkańców, znikniemy pośród nich jak bździna w śnieżycy. Poza tym jesteś pod moją opieką. Wszak zobowiązałem się.
- Cały czas - odrzekł Reynevan po długiej chwili, jakiej potrzebował na ochłonięcie. - Czas cały zastanawiam się, ile dla ciebie znaczy takie zobowiązanie.
Szarlej wyszczerzył białe zęby ku
Oleśnicy. I zaczął się niepokoić. Z joannitami mógł być kojarzony, zatem droga, którą jechał, nie była drogą ściganego wilka; wątpił, by kanonik Otto Beess pochwalił wybór. W tym momencie Szarlej po raz pierwszy dał dowód swej przenikliwości. Lub równie rzadkiej umiejętności czytania w myślach. <br>- Nie ma powodów do niepokoju - powiedział swobodnie i wesoło. - Strzegom ma ponad dwa tysiące mieszkańców, znikniemy pośród nich jak bździna w śnieżycy. Poza tym jesteś pod moją opieką. Wszak zobowiązałem się.<br>- Cały czas - odrzekł Reynevan po długiej chwili, jakiej potrzebował na ochłonięcie. - Czas cały zastanawiam się, ile dla ciebie znaczy takie zobowiązanie. <br>Szarlej wyszczerzył białe zęby ku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego