przepastnym, o grubych murach, sieniach i sionkach, o niezliczonej ilości drzwi, odnajdzie je już wkrótce Maksymilian?... I że będzię prosił o uczestnictwo w tych rozmowach, o możność towarzyszenia w dalszych podróżach, a choćby i o cień nadziei na wspólny z Marią - los. I że ten wiedeński dom, nie mający w swoim żywocie żadnego odnotowanego skandalu, żadnej głośnej afery, żadnej wielkiej tragedii, doczeka się dnia, kiedy mimo chłodnego wieczoru otworzą się wszystkie drzwi do mieszkań, rozlegną się krzyki, pojawią się przed szarym budynkiem policyjne mundury i biały kitel lekarza. I zaczną nagle tłoczyć się ludzie na wąskim korytarzu piątego piętra, bo tam w