Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
Raz nocą zapukał ktoś do szyby, czyjeś kroki zachrupotały pod drzwiami.
- Kto? - Narzuciłem kożuch, stanąłem w sieni przygotowany na wszystko.
- Tombak jestem - odkaszlał za drzwiami.
- To wy. - Ja, wiadoma rzecz. W drodze jestem.
But nogę skaleczył przewinąć by trzeba...
A to, jakby pan pozwolił, wypocząłbym trochę i rano poszedł w swoją drogę.
Ach, Boże! Wtoczył się ciężki do izby i zaraz siadł na ziemi.
Rozzuł mokre, zatratowane buty.
Onuce powiesił na drzwiczkach od pieca.
- Ach, droga. Chwalić Boga, jest jakaś chałupa w lesie przy drodze.
- A mnie poznali ście? - spytałem. - Nie, po głosie nie poznałem.
Mało się ludzi zna. A wy mnie
Raz nocą zapukał ktoś do szyby, czyjeś kroki zachrupotały pod drzwiami.<br>- Kto? - Narzuciłem kożuch, stanąłem w sieni przygotowany na wszystko.<br>- Tombak jestem - odkaszlał za drzwiami.<br>- To wy. - Ja, wiadoma rzecz. W drodze jestem.<br>But nogę skaleczył przewinąć by trzeba...<br>A to, jakby pan pozwolił, wypocząłbym trochę i rano poszedł w swoją drogę.<br>Ach, Boże! Wtoczył się ciężki do izby i zaraz siadł na ziemi.<br>Rozzuł mokre, zatratowane buty.<br>Onuce powiesił na drzwiczkach od pieca.<br>- Ach, droga. Chwalić Boga, jest jakaś chałupa w lesie przy drodze.<br>- A mnie poznali ście? - spytałem. - Nie, po głosie nie poznałem.<br>Mało się ludzi zna. A wy mnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego