Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
mu ostatnią szansę i patrzą, czy widzi...
I przez te kredyty cały ten popaprany kraj stoi w korku. Do biura chyba z godzinę jadę, rozpędzić się już nigdzie nie można.

Jak się wreszcie wyjedzie z tego Trójmiasta, minie Wejherowo, to po prostu kończy się cywilizowany świat... potem już tylko totalny syf, zapaść i pustka... Co tu właściwie robić? Wszędzie pola i lasy, lasy i pola, chwasty, chaszcze, krzaki i badyle... Jak Euzebek patrzy na te kilometry pól, na których tylko chwasty rosną, i te zapadłe wiochy, to widzi, jak się rozwinął.
Ale nawet i tu nie można dobrze przydusić gazu, bo
mu ostatnią szansę i patrzą, czy widzi...<br>I przez te kredyty cały ten popaprany kraj stoi w korku. Do biura chyba z godzinę jadę, rozpędzić się już nigdzie nie można. <br><br>Jak się wreszcie wyjedzie z tego Trójmiasta, minie Wejherowo, to po prostu kończy się cywilizowany świat... potem już tylko totalny syf, zapaść i pustka... Co tu właściwie robić? Wszędzie pola i lasy, lasy i pola, chwasty, chaszcze, krzaki i badyle... Jak Euzebek patrzy na te kilometry pól, na których tylko chwasty rosną, i te zapadłe wiochy, to widzi, jak się rozwinął. <br>Ale nawet i tu nie można dobrze przydusić gazu, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego