równoległych trajektoriach, trzeba niewyobrażalnie wiele lat świetlnych żeby się znowu spotkały w nieskończoności.<br>Adam przywykły do posłuchu, dominacji i w ogóle bezkrytycznego oddania Bogny, w tej chwili nie cierpi taj nagle zbuntowanej istoty, tej kobiety nietrzeźwej, ekstrawaganckiej, wulgarnej, prowadzającej się z jakimś Sową. Co to za miano? Obelga dla ptaka symbolizującego mądrość. Jak ona powiedziała? Palant! Co za słownictwo. I jak mogła podejrzewać jego, jego o jakieś poniżające manipulacje telefoniczne kierowane do tamtego mężczyzny, jej męża. Ten związek, równie nienaturalny jak nieznośny. Upokarzający.<br>Milczą.<br>Już nie mają sobie nic do powiedzenia. Nawet nie odczuwają takiej potrzeby, chociaż kipią w nich wzajemne