wszystkich estradach. Piosenkarz polski, który w paryskiej "Olympii" wymówiłby nieprawidłowo "merci bien", naraziłby się tylko na śmieszność. Piosenkarz francuski, który na estradzie sopockiej udaje, że nie przechodzą mu przez gardło głoski słów "dziękuję bardzo", budzi żywą sympatię. Ale idźmy jeszcze dalej: piosenkarz - dajmy na to - rumuński, który zapragnąłby zdobyć sobie sympatię polskiej widowni w podobny sposób, już tak żywej reakcji nie obudzi.<br> Jakie z tego wnioski? Intencja gestu porozumienia, o którym tu mowa, nie jest tak jednoznaczna jak w wypadku sytuacji "piłkarskiej". Z jednej strony "dżenku-je bar-zo" to gest pokory, rytualny podarunek obcego przybysza, mający zaskarbić mu sympatię społeczności