nie trzaskaj - rozsierdził się ojciec. Mów, kiedy pytam: z czego?<br>- Więc mówię, że z zarobków. Czego się ojciec gniewa...<br><page nr=125> <br>Z flisu. Zaraz po fajerancie biegłem do portu, dłużyce wyciągałem do późnej nocy, czasem przez całą noc.<br>- I tyleś wyciągnął bez dwa tygodnie? Dwieście złotych albo i trzysta - pytał nieufnie ojciec, szacując ubranie i po chwili do Weronki: - Śniadanie masz? Trza się pośpieszyć, wiesz, jaki dziś dzień...<br>- Zanim ojciec się ogoli, to będzie podane.<br>Przy śniadaniu ojciec nie brał udziału w rozmowie, potem, gdy wszyscy wstali od stołu, żuł wąsy jak zwykle, gdy coś mu doskwierało, wreszcie skinął na Szczęsnego.<br>- Chodź. Obaczmy