stał przez chwilę, rozglądając się po niebie i rozważając prognozę pogody na jutro. W holu wejściowym znów się zatrzymał, przeczytał listę lokatorów, znalazł na niej własne nazwisko, nad którym pokiwał smętnie głową, i wreszcie spojrzał na skrzynkę do listów. W skrzynce coś było. Z nadzieją, że to coś okaże się szalenie długim listem, który będzie mógł przeczytać na schodach, opóźniając tym wejście do mieszkania, wygrzebał z kieszeni noszony przez zapomnienie kluczyk i wyjął zawiadomienie z poczty o poleconej przesyłce. Długo oglądał zawiadomienie, zastanawiając się, co też to może być za przesyłka, nic nie wymyślił i wreszcie musiał otworzyć własne drzwi.<br>To