Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
częstowaniu nas alkoholem stawał się natarczywszy. Upór jego w tym był jednak. pełen humoru. Po zakąskach - wieczysry makaron. Potem mięso, sałata, owoce, wszystko doskonałe. Wszystkiego dobiera1em, tym więcej że byłem po Lazaretto traćhę wyglodzony. Do tego wino, które Wieśniewicz lal w nas, no i w siebie. Do owoców zamówił włoski szampan. W rym momencie usłyszeliśmy muzykę. Okazało się, że w naśtępnej sałi, która nie miała połączenia z tarasem, jest orkiestra i parkiet. Przenieśliśmy się tam. Tu - jeszcze jedna butelka owego szampana. A także taniec, w którym teraz kuzynka Sandry poczuła się na swoim gruncie. Tańczyła ślicznie, może tylko zanadto obnosząc się
częstowaniu nas alkoholem stawał się natarczywszy. Upór jego w tym był jednak. pełen humoru. Po zakąskach - wieczysry makaron. Potem mięso, sałata, owoce, wszystko doskonałe. Wszystkiego dobiera1em, tym więcej że byłem po Lazaretto traćhę wyglodzony. Do tego wino, które Wieśniewicz lal w nas, no i w siebie. Do owoców zamówił włoski szampan. W rym momencie usłyszeliśmy muzykę. Okazało się, że w naśtępnej sałi, która nie miała połączenia z tarasem, jest orkiestra i parkiet. Przenieśliśmy się tam. Tu - jeszcze jedna butelka owego szampana. A także taniec, w którym teraz kuzynka Sandry poczuła się na swoim gruncie. Tańczyła ślicznie, może tylko zanadto obnosząc się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego