Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
z piskiem odskoczył, jego zielonkawe ślepka wyrażały żal, że można tak nie uważać.
-Caute, Spinoza, na Boga, caute - krzyknął Jassmont i zamilkł, widząc szczere zażenowanie na twarzy żony. Była w tym bezbronna i jeszcze piękniejsza. Śniada cera, podszyta miękkim, ciemnym rumieńcem, lśniła intensywnie. Brwi wygięte w gotycki łuk i oczy szarozielone, ale tak samo jak tamtej nocy gwiaździste, przykuwały uwagę. Skąd z nagła tyle dojrzałej urody? Wyczuwał w niej gorączkę i ból.
Ona, pochyliwszy się, przepraszała:
- Nie chciałam, moja śliczna. - Nagle, kuglarsko odmieniona, zapytała: - Dlaczego ta konspiracja?
- Jaka tam konspiracja, nic nadzwyczajnego, gadaliśmy o pogodzie - łagodnie wyjaśnił Konstanty. Róża zawsze mu
z piskiem odskoczył, jego zielonkawe ślepka wyrażały żal, że można tak nie uważać.<br>-Caute, Spinoza, na Boga, caute - krzyknął Jassmont i zamilkł, widząc szczere zażenowanie na twarzy żony. Była w tym bezbronna i jeszcze piękniejsza. Śniada cera, podszyta miękkim, ciemnym rumieńcem, lśniła intensywnie. Brwi wygięte w gotycki łuk i oczy szarozielone, ale tak samo jak tamtej nocy gwiaździste, przykuwały uwagę. Skąd z nagła tyle dojrzałej urody? Wyczuwał w niej gorączkę i ból. <br>Ona, pochyliwszy się, przepraszała:<br>- Nie chciałam, moja śliczna. - Nagle, kuglarsko odmieniona, zapytała: - Dlaczego ta konspiracja?<br>- Jaka tam konspiracja, nic nadzwyczajnego, gadaliśmy o pogodzie - łagodnie wyjaśnił Konstanty. Róża zawsze mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego