Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
przez dwóch policjantów. Kierowali się w stronę ewakuacyjnego wyjścia z tyłu sądowego budynku.
Kiedy znaleźli się w wąskim przejściu między drabiną a gaśnicą, nagle wyskoczył z kąta starszy mężczyzna i zaatakował policjantów gazem łzawiąco-paraliżującym. Oślepieni funkcjonariusze zaczęli krzyczeć. Zamieszanie wykorzystał oskarżony Dariusz T., rzucił się do drzwi i zaczął szarpać klamkę. Drzwi były zamknięte. Kiedy odwrócił się w kierunku mężczyzny, zrozumiał, że to nie wybawca, lecz kat - wyjmował zza pazuchy siekierę... Napastnik rzucił w niego siekierą, nie trafił. Odbiła się od drzwi, upadła na podłogę.
Dariusz T. skoczył na schody i zaczął biec na pierwsze piętro, przerażenie dodało mu sił
przez dwóch policjantów. Kierowali się w stronę ewakuacyjnego wyjścia z tyłu sądowego budynku.<br>Kiedy znaleźli się w wąskim przejściu między drabiną a gaśnicą, nagle wyskoczył z kąta starszy mężczyzna i zaatakował policjantów gazem łzawiąco-paraliżującym. Oślepieni funkcjonariusze zaczęli krzyczeć. Zamieszanie wykorzystał oskarżony Dariusz T., rzucił się do drzwi i zaczął szarpać klamkę. Drzwi były zamknięte. Kiedy odwrócił się w kierunku mężczyzny, zrozumiał, że to nie wybawca, lecz kat - wyjmował zza pazuchy siekierę... Napastnik rzucił w niego siekierą, nie trafił. Odbiła się od drzwi, upadła na podłogę.<br>Dariusz T. skoczył na schody i zaczął biec na pierwsze piętro, przerażenie dodało mu sił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego