i wrzucili do rowu.<br>O tej hecy nikt na ogół nie wiedział. Oni milczeli ze strachu, a Gedroniec ze wstydu, bo jakże - oficer pobity! Tylko na zbiórkę przyszedł i szukał tego, co mu najwięcej dogodził. Był to łodziak jeden, stemplarz z zawodu. On właśnie Gedrońcowi oko podstemplował, z nim Gedroniec szarpał się w rowie, szyję mu podrapał i jego chciał potem dostać do swej kompanii. Wprawdzie noc była ciemna, dokładnie nie mógł rozpoznać, kto bił, ale tego stemplarza, który z twarzy był podobny do Szczęsnego, mógł dojrzeć i zapamiętać.<br>Z początku Leon nie bardzo przejął się losem Szczęsnego u Gedrońca, bo akurat