Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Wielka, większa i największa
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1960
kwadranse, godzinę. Ile uszli?
Śmiech wspomnieć. A po owej godzinie Jean znowu osłabł. Upadł.

Bob przysiadł obok niego. Dał mu wody, sam wypił dwa łyki. A potem
usiadł tak, by przesłonić swym cieniem Jeana, sam zaś narzucił na
głowę płaszcz - i popadł w niespokojną, gorączkową drzemkę.


Nagle poczuł, że ktoś szarpie go za rękę. Był to Jean. Próbował się
unieść, ale nie mógł. Ale Bob już po sekundzie zrozumiał, dlaczego
to Jean tak gorączkowo nim potrząsa.

Usłyszeli bowiem coraz bliższy warkot samolotowego motoru.

Bob zerwał się tak nagle, że świat pociemniał mu w oczach. Bo oto
nad horyzontem ukazała się ciemna
kwadranse, godzinę. Ile uszli? <br>Śmiech wspomnieć. A po owej godzinie Jean znowu osłabł. Upadł.<br><br>Bob przysiadł obok niego. Dał mu wody, sam wypił dwa łyki. A potem <br>usiadł tak, by przesłonić swym cieniem Jeana, sam zaś narzucił na <br>głowę płaszcz - i popadł w niespokojną, gorączkową drzemkę.<br><br> <br>Nagle poczuł, że ktoś szarpie go za rękę. Był to Jean. Próbował się <br>unieść, ale nie mógł. Ale Bob już po sekundzie zrozumiał, dlaczego <br>to Jean tak gorączkowo nim potrząsa.<br><br>Usłyszeli bowiem coraz bliższy warkot samolotowego motoru.<br><br>Bob zerwał się tak nagle, że świat pociemniał mu w oczach. Bo oto <br>nad horyzontem ukazała się ciemna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego