Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
rozchylonymi wargami nieba i ziemi przezierała już biała szrama brzasku.
O godzinie piątej biała szrama zajęła już połowę nieba. Powrót wyprawy stawał się coraz mniej prawdopodobny. Zawiedziony tłum zaczął pomału rozchodzić się do domów. Wówczas to, od wschodu, rozległ się łoskot pierwszego armatniego wystrzału. Tłum drgnął, zachybotał i całym ciałem szarpnął się w tę stronę.
- Jadą! - przeleciał pogwar.
Armaty biły jedna przez drugą. Tłum wzbełtaną falą rozlał się wzdłuż brzegu. Jakaś
kobieta zawodziła na cały głos, łopocąc jak ptak na żelaznej poręczy mostu. Po dziesięciu minutach kanonady, pomruk zamienił się w wycie.
Nagle ktoś z brzegu pierwszy ryknął: - Jadą!
Zaległa cisza.
Na
rozchylonymi wargami nieba i ziemi przezierała już biała szrama brzasku.<br>O godzinie piątej biała szrama zajęła już połowę nieba. Powrót wyprawy stawał się coraz mniej prawdopodobny. Zawiedziony tłum zaczął pomału rozchodzić się do domów. Wówczas to, od wschodu, rozległ się łoskot pierwszego armatniego wystrzału. Tłum drgnął, zachybotał i całym ciałem szarpnął się w tę stronę.<br>- Jadą! - przeleciał pogwar.<br>Armaty biły jedna przez drugą. Tłum wzbełtaną falą rozlał się wzdłuż brzegu. Jakaś<br>kobieta zawodziła na cały głos, łopocąc jak ptak na żelaznej poręczy mostu. Po dziesięciu minutach kanonady, pomruk zamienił się w wycie.<br>Nagle ktoś z brzegu pierwszy ryknął: - Jadą!<br>Zaległa cisza.<br>Na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego