brudne okienko dawało niewiele światła, dopiero po chwili dojrzeli kilka prycz, barłogów właściwie, i leżących mężczyzn owiniętych w brudne koce. W wiadrze pod ścianą zamarzła woda, mimo to Kowalik i Majewski poczuli w pierwszej chwili, że jest im ciepło.<br>- Panowie wojskowi przyszli się ogrzać - powiedział mężczyzna, rzucając obok pieca naręcze szczap.<br>Na najbliższej pryczy zakotłowało się, zawinięta w łachmany postać zarzęziła, spod koca wysunęła się ogromna dłoń, potem całe ramię, szukające czegoś po omacku.<br>- Śpij, Bryśko, śpij - powiedział powoli mężczyzna, wkładając drobne gałązki do pieca - dzisiaj niedziela, tak pośpij sobie, Bryśko...<br>Dłoń błądząca po glinianej polepie zacisnęła się na szyjce poszukiwanej