Ri Kuk Hwa, która zjawiła się u boku męża dwa lata temu. Pani inżynier, absolwentka akademii przemysłu lekkiego w Phenianie, z marszu, nie znając języka, zapanowała w kuchni.<br>Chcąc nie chcąc, oboje musieli przejść przyśpieszony kurs obracania się w polskiej rzeczywistości, tak różnej od koreańskiej, komunistycznej.<br><q>- Kolega wprowadził mnie w szczegóły prowadzenia firmy</> - wyjaśnia Chang Jun Bok.<br>Jego żona nie radzi sobie jeszcze z językiem. Żywo gestykulując, usiłuje opisać specjalność restauracji:<br><q>- Goronczkoczołek... na szrodku ogień, czydżeszci rodzaje jedzenia...</><br>Wreszcie ze śmiechem daje za wygraną i prosi o pomoc kelnerkę. Dowiaduję się, że opisywała koreański gorący kociołek...<br><br><tit>W hucie się nie zarobi