i pokorna.<br>- A! Chyba że tak. To idziemy. Kto cię tak zaprawił?<br>- W sklepie z piwem. Dostałem małpiego rozumu i stuknąłem gościa, a potem on mnie.<br>- Zejdzie ci... Akurat nie miałem dzisiaj nic do roboty.<br>Wyszliśmy. Dziewczyna miała zaczerwienioną twarz. Oddychała głośno, jakby się dusiła. Nie zauważyła, że wychodzę. Usłyszałem szczęk zamka. To Łysy zamykał za mną drzwi.<br>Schodząc po schodach, żałujesz, że dałeś dziewczynie antabus. Jesteś przekonany, że mogłeś go lepiej zużytkować. Wyobrażasz sobie nogę od krzesła, wyginającą się jak guma, i siebie, podrygującego na sznurze. Zatrzymujesz się, by przyłożyć rękę do pospiesznie bijącego serca. Rozpinasz płaszcz, marynarkę i koszulę