Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
zabił, poczuł strach, zimno. Uciekł, bo się całkiem zagubił. Bał się meldować, zawiadamiać. Nie, nie wie, czemu milczał. Czy nie próbował ratować? Nic nie było już do ratowania. Nie chciał zabijać, jeno postraszyć. Znają się prawie od dziecka. Nie, nie miał żadnych pretensji ani żalu do Gwieździka. A co ludzie szczekają, łgarstwo. Jak te psy kąśliwe, zaraz obmówią.

- Pierwszy strzał obudził mnie. Zdążyłam podejść do okna, posłuchać, wrócić. Nie, może jeszcze nie podeszłam, ale słuchałam. Potem był drugi strzał. A potem już nic.
- Pocisk znaleziono w ciele zabitego. Drugi tkwił w worku z owsem.
- Zeznałem przecie, żem bił dla postrachu. Złodziej
zabił, poczuł strach, zimno. Uciekł, bo się całkiem zagubił. Bał się meldować, zawiadamiać. Nie, nie wie, czemu milczał. Czy nie próbował ratować? Nic nie było już do ratowania. Nie chciał zabijać, jeno postraszyć. Znają się prawie od dziecka. Nie, nie miał żadnych pretensji ani żalu do Gwieździka. A co ludzie szczekają, łgarstwo. Jak te psy kąśliwe, zaraz obmówią.<br><br> - Pierwszy strzał obudził mnie. Zdążyłam podejść do okna, posłuchać, wrócić. Nie, może jeszcze nie podeszłam, ale słuchałam. Potem był drugi strzał. A potem już nic.<br> - Pocisk znaleziono w ciele zabitego. Drugi tkwił w worku z owsem.<br> - Zeznałem przecie, żem bił dla postrachu. Złodziej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego