ulicy normalnie oświetlonego obcego miasta.<br>Dla ludzi w moim wieku jest w tym skurczu porównanie. Pomiędzy ofiarą jednych narodów i miast a przypadkowym szczęściem drugich.<br>"Kochamy już to miasto, którego jeszcze nie ma, kochamy miasto, które przestało istnieć. To wszystko, co się zdarzyło, uczyniło z nas dziwny ród: jakiś ułomny szczep z zachwianym zmysłem teraźniejszości, wsparty o wspomnienia, żyjący nadzieją" - pisze <name type="person">Kazimierz Brandys</> w <name type="tit">Mieście niepokonanym</>.<br>Dzieci, które hałasują na wypalonych dziedzińcach Smolnej i Kopernika, będą mieć inne następstwo porównań. Ogrody naszego dzieciństwa są uładzone, miasta nie płoną, wspomnienie odwołuje się do świata stosunków i przeżyć ustalonych. Jakież dziwaczne i na