nie kłamały. Przesieka na wprost krzyża, choć pewnie pamięta Bolka Chrobrego, niezawodnie wywiedzie nas na świdnicki trakt.<br>Reynevan popędził konia. Wciąż milczał, ale Szarlejowi to nie przeszkadzało.<br>- Przyznam, że zaimponowałeś mi, Reinmarze z Bielawy. U wiedźm, znaczy. Wrzucić do ognia garść zielska, bełkotać zamawiania i zaklęcia, zasupłać nawęz potrafi, bądźmy szczerzy, byle znachor i baba guślarka. Ale twoja lewitacja, no, no, to nie w kij dmuchał. Gdzieś ty się, przyznaj, w Pradze edukował: na Uniwersytecie Karola czy u czeskich czarowników? <br>- Jedno - Reynevan uśmiechnął się do wspomnień - drugiego nie wykluczało.<br>- Rozumiem. Wszyscy tam lewitowali podczas wykładów?<br>Nie doczekawszy się odpowiedzi, demeryt poprawił