Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
Dojdę, dojdę, nie wcześniej, to później.
A niech się sukinsynowi nie wydaje, że mu ujdzie. Nie umrę, póki nie
dojdę. Choćby dla samego tego, żeby wiedzieć, z kim się żyło w jednej
wsi, a kto wie, czy nie po sąsiedzku. Może się nawet kosy pożyczało,
konia do sprzężaju, mówiło się, szczęść Boże, wódkę się piło. To co tam
szukać w innej wsi.
Raz złapał w tę swoją sieć księdza, gdy tak siedział wieczorem na
ławeczce. Spieszyło się księdzu, szedł na preferansa do młynarza, ale
wujek nie wiedział, co to preferans, i choć na chwilę musiał się ksiądz
przysiąść, zwłaszcza że nie wypadało
Dojdę, dojdę, nie wcześniej, to później.<br>A niech się sukinsynowi nie wydaje, że mu ujdzie. Nie umrę, póki nie<br>dojdę. Choćby dla samego tego, żeby wiedzieć, z kim się żyło w jednej<br>wsi, a kto wie, czy nie po sąsiedzku. Może się nawet kosy pożyczało,<br>konia do sprzężaju, mówiło się, szczęść Boże, wódkę się piło. To co tam<br>szukać w innej wsi.<br> Raz złapał w tę swoją sieć księdza, gdy tak siedział wieczorem na<br>ławeczce. Spieszyło się księdzu, szedł na preferansa do młynarza, ale<br>wujek nie wiedział, co to preferans, i choć na chwilę musiał się ksiądz<br>przysiąść, zwłaszcza że nie wypadało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego