Typ tekstu: Książka
Autor: Fiedler Arkady
Tytuł: Dywizjon 303
Rok: 1942
taniec śmierci. Jakąś pisaną woltami na niebie pieśń łabędzią. Jakiś menuet porażonego śmiertelnie obłąkańca.

Najpierw Dornier poszedł w górę. Wzlotem ku niebo, gracioso, largando, niby patetyczna ucieczka od ziemskich przypadłości. Jego lotowi w górę nie było jakby końca. Im wyżej się wznosił, tym trudniej leciał, aż wreszcie gdzieś na niewidzialnym szczycie cały rozpęd zwiotczał, bombowiec przystanął w teatralnym geście zwątpienia. Chwila, i zaczął staczać się w dół, na lewym skrzydle, staccato, opacznie, już wyraźnie mdlejący. Potem ze skrzydła przechylił się miękko i bezwładnie na czoło i przeszedł w prostopadłą pikę. Stał się wyrazem opętanego szaleństwa, gdy pędząc w dół ku ziemi
taniec śmierci. Jakąś pisaną woltami na niebie pieśń łabędzią. Jakiś menuet porażonego śmiertelnie obłąkańca.<br><br>Najpierw Dornier poszedł w górę. Wzlotem ku niebo, gracioso, largando, niby patetyczna ucieczka od ziemskich przypadłości. Jego lotowi w górę nie było jakby końca. Im wyżej się wznosił, tym trudniej leciał, aż wreszcie gdzieś na niewidzialnym szczycie cały rozpęd zwiotczał, bombowiec przystanął w teatralnym geście zwątpienia. Chwila, i zaczął staczać się w dół, na lewym skrzydle, staccato, opacznie, już wyraźnie mdlejący. Potem ze skrzydła przechylił się miękko i bezwładnie na czoło i przeszedł w prostopadłą pikę. Stał się wyrazem opętanego szaleństwa, gdy pędząc w dół ku ziemi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego