Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
ze smrodem potu, który wypełnia kabinę. To zapach strachu, który tu jest wszechobecny. Strachu spotęgowanego przez ultimatum, które terroryści postawili władzom algierskim: jeśli za minutę, to jest o godzinie 21.30 pomost, który blokuje start samolotu, nie zostanie odsunięty, to kolejny zakładnik zostanie zabity! Sekundy mijają, długie jak godziny. Znowu szef grupy złowieszczo przesuwa się między fotelami. Znowu jego wzrok taksuje każdego pasażera...
Godzina 21.31. Z okien wieży kontrolnej oficjele i policjanci wpatrują się w drzwi wciąż unieruchomionego samolotu. Raptem drzwi te otwierają się jeszcze raz. Salwa z automatu rozdziera ciszę nocy. Następnie jeden z terrorystów z pasją rzuca ciało
ze smrodem potu, który wypełnia kabinę. To zapach strachu, który tu jest wszechobecny. Strachu spotęgowanego przez ultimatum, które terroryści postawili władzom algierskim: jeśli za minutę, to jest o godzinie 21.30 pomost, który blokuje start samolotu, nie zostanie odsunięty, to kolejny zakładnik zostanie zabity! Sekundy mijają, długie jak godziny. Znowu szef grupy złowieszczo przesuwa się między fotelami. Znowu jego wzrok taksuje każdego pasażera...<br>Godzina 21.31. Z okien wieży kontrolnej oficjele i policjanci wpatrują się w drzwi wciąż unieruchomionego samolotu. Raptem drzwi te otwierają się jeszcze raz. Salwa z automatu rozdziera ciszę nocy. Następnie jeden z terrorystów z pasją rzuca ciało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego