się konstatować odcień koloru, a gdyby cię w to błoto, w te smary, w ten asfalt śmierdzący, papieros zatchnął się smakiem smoły, odrzuciłem go, już byliśmy przy sągu belek, kierowca przechylił się nade mną, by odemknąć oporne drzwiczki, wraz z gorącym oddechem poczułem na policzku szept, którego się nie spodziewałem, szept gniewny i lękliwy: <page nr=170> - Przywieźli tu nowych z miasteczka, i co oni mówią, panie, wierzyć się nie chce, kobietę jedną tam ktoś zabił dzisiaj z rana, w biały dzień, będzie temu jakie trzy godziny.<br>Taka to okolica, panie, że sam nie wiem, co by lepiej, czy te drogi robić, czy żeby