że na policzki mojego dużego przyjaciela wbiega rumieniec,<br>- Co też ty, Drzejku... - zachłysnął się niemal. - Nie wygaduj takich rzeczy...<br>ale ja wiedziałem, że moje słowa i mój podziw, moje uznanie sprawiły mu przyjemność,<br>tymczasem jednak zajęły nas inne ptaki: po raz pierwszy widzieliśmy je żywe, takie same jak te, jakie szkicował ołówkiem na mosiężnej płycie brodaty Pers w Esfahanie, uczący nas rytownictwa, znaliśmy je dotychczas tylko z kształtu, a teraz mogliśmy je podziwiać nie zastygłe nieruchomo na rysunku, obwiedzione czarną linią, lecz w ruchu,<br>i zdumiewały nas te ostre żółcie i fiolety, szkarłaty i sepie, zakończone kuliście witki niczym długie kolczyki