Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
stary, mocno używany mundurek.

Żałowałem, że nie chodzę do tej samej szkoły, co mój przyjaciel Wania. Ojciec był za tym, żeby mnie również oddać do szkoły realnej, ale matka twierdziła, że szkoła handlowa daje wiedzę praktyczną, bardziej przydatną do samodzielnego życia. Szalę przeważyła moja własna próżność. Ukończenie gimnazjum klasycznego i szkoły realnej nie dawało żadnego tytułu, natomiast ze szkoły handlowej wychodziło się z tytułem "kandydata komercji". Uważałem, że to brzmi imponująco, i pragnąłem na przyszłość zdobyć ten tytuł. Widziałem już oczyma wyobraźni na drzwiach wejściowych metalową tabliczkę z napisem: taki to a taki, pod spodem zaś, mniejszymi literami - "kandydat komercji". Marzyły
stary, mocno używany mundurek.<br><br>Żałowałem, że nie chodzę do tej samej szkoły, co mój przyjaciel Wania. Ojciec był za tym, żeby mnie również oddać do szkoły realnej, ale matka twierdziła, że szkoła handlowa daje wiedzę praktyczną, bardziej przydatną do samodzielnego życia. Szalę przeważyła moja własna próżność. Ukończenie gimnazjum klasycznego i szkoły realnej nie dawało żadnego tytułu, natomiast ze szkoły handlowej wychodziło się z tytułem "kandydata komercji". Uważałem, że to brzmi imponująco, i pragnąłem na przyszłość zdobyć ten tytuł. Widziałem już oczyma wyobraźni na drzwiach wejściowych metalową tabliczkę z napisem: taki to a taki, pod spodem zaś, mniejszymi literami - "kandydat komercji". Marzyły
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego