nich bardzo udane zakupy - wspomina. - Sprzedają tanio i profesjonalnie. Kiedyś kupiłem marynarkę i już po sfinalizowaniu transakcji pani wyciągnęła pudełko z metkami wszystkich znanych światowych firm pytając: którą pan życzy doszyć?<br><br>- Potrzebujemy siebie nawzajem - mówi ksiądz Tadeusz. Przed wojną we Lwowie ormiańska społeczność miała wiele własnych instytucji - bursę dla chłopców, szkołę powszechną i gimnazjum dla dziewcząt, bank, fundację charytatywną, gazetę (która, co prawda, drukowana była po polsku). Dziś są strony internetowe, wychodzi kilka broszurek. W Warszawie ruszyła weekendowa szkoła ormiańska. Ma otrzymać status szkoły publicznej. Zorganizował ją Paweł Korczewski, zafascynowany historią polskich Ormian, emerytowany urzędnik stołecznego ratusza (ojciec, lwowiak, chodził na kazania