Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
dniu, kiedy "Hanka" nie przyszła na podpunkt, Jacek przyniósł w kieszeni kurtki broń, położył na stole w sposób niedbały i powiedział: "Macie, cieszcie się, ja już się nacieszyłem. W certusie bydlak trzymał taki pistolet.
W beczce z certusem. Cały był utytłany w jakimś smalcu, lufa zapchana tłuszczem. Owinęli w dziesięć szmat i papierów. Ja wiem... na dwadzieścia lat zakonserwowali. Jest to własność mojego szefa - akowca. Myślałem - po co pistolet ma zgnić. Zwędziłem mu i tyle. Takiego pistoletu każdy się zlęknie".
Była to piękna broń, lśniąca głęboką czernią oksydowania, bez skazy. Vis miał rasowy kształt, przypominał zwierzę dobrej krwi. Ciężki w miarę
dniu, kiedy "Hanka" nie przyszła na podpunkt, Jacek przyniósł w kieszeni kurtki broń, położył na stole w sposób niedbały i powiedział: "Macie, cieszcie się, ja już się nacieszyłem. W certusie bydlak trzymał taki pistolet.<br>W beczce z certusem. Cały był utytłany w jakimś smalcu, lufa zapchana tłuszczem. Owinęli w dziesięć szmat i papierów. Ja wiem... na dwadzieścia lat zakonserwowali. Jest to własność mojego szefa - akowca. Myślałem - po co pistolet ma zgnić. Zwędziłem mu i tyle. Takiego pistoletu każdy się zlęknie".<br>Była to piękna broń, lśniąca głęboką czernią oksydowania, bez skazy. Vis miał rasowy kształt, przypominał zwierzę dobrej krwi. Ciężki w miarę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego