Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
tu...
Znów upłynęło kilka tygodni. Z drzew poopadały liście.
I oto Zaduszki. Dorocznym zwyczajem ludzie ciągną na cmentarz. Niosą kwiaty, zapalają świeczki na grobach. Dzień jest chłodny i słotny. Państwo Walczakowie porządkują groby swoich zmarłych. Pani Helena jest w futrze ze źrebaków.
Ona mówi: "mój nieboszczyk Franek", i czule wyciera szmatką żelazny krzyż.
On mówi: "moja nieboszczka żona", kładzie na grobie wianuszek z jedliny, a potem dodaje z westchnieniem:
- Swieć, Panie, nad jej duszą.
Na cmentarzu nie jest ani smutno, ani żałobnie. Na cmentarzu panuje spokój, cisza i obojętność.

SCHIZOFRENIA
Kirę poznałem w Strasburgu w okolicznościach wyjątkowych. Na to, by losy
tu...<br>Znów upłynęło kilka tygodni. Z drzew poopadały liście.<br>I oto Zaduszki. Dorocznym zwyczajem ludzie ciągną na cmentarz. Niosą kwiaty, zapalają świeczki na grobach. Dzień jest chłodny i słotny. Państwo Walczakowie porządkują groby swoich zmarłych. Pani Helena jest w futrze ze źrebaków.<br>Ona mówi: "mój nieboszczyk Franek", i czule wyciera szmatką żelazny krzyż.<br>On mówi: "moja nieboszczka żona", kładzie na grobie wianuszek z jedliny, a potem dodaje z westchnieniem:<br>- Swieć, Panie, nad jej duszą.<br>Na cmentarzu nie jest ani smutno, ani żałobnie. Na cmentarzu panuje spokój, cisza i obojętność.<br><br>&lt;tit&gt;SCHIZOFRENIA&lt;/&gt;<br>Kirę poznałem w Strasburgu w okolicznościach wyjątkowych. Na to, by losy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego