Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
dzieckiem. Cieszył się słysząc, jak ukochany nauczyciel mówi
tak właśnie: miękko i jasno.
- Nie, nie czuję tego jako grzech - wyznał śmielej. - Nie.
- Więc powiedz, po coś tam chodził i coś zrobił.
Zamiast odpowiedzi Łukasz sięgnął do węzełka. Niepewnym gestem wyjął zeń dość
duży przedmiot, niby kawał deski, troskliwie zawinięty w szmaty. Odwinął go.
To była rzeczywiście deska pokryta malowidłem. Arystarch w pierwszej chwili
cofnął się lękliwie. Odkąd poczuł na swym ciele wodę chrztu, nauczył się zamykać
oczy przed grzesznymi malowidłami pogan. Tutaj była także twarz ludzka, twarz
kobiety: dziwna twarz, prosta, zwykła, a jednocześnie przykuwająca oczy. Łukasz
stał milcząc, z rękoma
dzieckiem. Cieszył się słysząc, jak ukochany nauczyciel mówi <br>tak właśnie: miękko i jasno.<br> - Nie, nie czuję tego jako grzech - wyznał śmielej. - Nie.<br> - Więc powiedz, po coś tam chodził i coś zrobił.<br> Zamiast odpowiedzi Łukasz sięgnął do węzełka. Niepewnym gestem wyjął zeń dość <br>duży przedmiot, niby kawał deski, troskliwie zawinięty w szmaty. Odwinął go. <br>To była rzeczywiście deska pokryta malowidłem. Arystarch w pierwszej chwili <br>cofnął się lękliwie. Odkąd poczuł na swym ciele wodę chrztu, nauczył się zamykać <br>oczy przed grzesznymi malowidłami pogan. Tutaj była także twarz ludzka, twarz <br>kobiety: dziwna twarz, prosta, zwykła, a jednocześnie przykuwająca oczy. Łukasz <br>stał milcząc, z rękoma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego