Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
kołysane wiatrem włóczyły się nikłe pióropusze dymu.
- To zakłady tkackie Krassusa - rozpoznał Polluks.
- Podjedziemy tam, dobrze? - poprosił cicho Kalias.
Przyjaciele bez słowa skierowali konie w tamtą stronę. Tkalnie były spalone. Z małego budynku farbiarni, jak krew z rany Giganta, płynęła szerokim łożyskiem czerwona struga farby.
0 = Strzępy wełny pozaczepiane na sznurach łopotały na wietrze. Zdeptane setkami nóg walały się na ziemi kawały różnobarwnych tkanin i skołtunione pasma przędzy. Kalias i Polluks zeskoczyli z koni i poszli w kierunku baraków niewolniczych. Kastor stanął opodal trzymając konie. Baraki były częściowo spalone. Natknęli się jeszcze na inne widome oznaki walki. Ułożone równo, jak sągi
kołysane wiatrem włóczyły się nikłe pióropusze dymu.<br>- To zakłady tkackie Krassusa - rozpoznał Polluks.<br>- Podjedziemy tam, dobrze? - poprosił cicho Kalias.<br>Przyjaciele bez słowa skierowali konie w tamtą stronę. Tkalnie były spalone. Z małego budynku farbiarni, jak krew z rany Giganta, płynęła szerokim łożyskiem czerwona struga farby.<br>0 = Strzępy wełny pozaczepiane na sznurach łopotały na wietrze. Zdeptane setkami nóg walały się na ziemi kawały różnobarwnych tkanin i skołtunione pasma przędzy. Kalias i Polluks zeskoczyli z koni i poszli w kierunku baraków niewolniczych. Kastor stanął opodal trzymając konie. Baraki były częściowo spalone. Natknęli się jeszcze na inne widome oznaki walki. Ułożone równo, jak sągi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego