go wyróżniał, nagradzał? Może należał do reakcyjnego podziemia?<br>Sierżant Mielczarek przyznał się do wszystkiego. Nic nie krył. Pański sługus był Gwieździk, furmanem zamiarował ostać przy Borowskim. Nie cieszyła go reforma, nawet z budową się nie kwapił, bo mu cenniejszy był kuń niż własna rodzina. Przyłapał złodzieja, jak ze spichlerza na sznurze schodził ode okna. Z workiem. Zawołał, ale ten nic, dalej sunie, i do biegu się brał, do ucieczki. Mielczarek chciał na postrach, ale karabin odrzuca i... Dlaczego strzelał drugi raz? Bo mu się wydawało, że złodziej umknął. Potem, gdy zobaczył, że zabił, poczuł strach, zimno. Uciekł, bo się całkiem zagubił