Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
podeszczowym słońcem łopuchy, pokrzywy i podbiał, rozwarłem ręce, w dole skrzy się i pręży gibko, zmiennie ta wspaniała rzeka, śmieje się, klakson ciągnika budzi mnie ze sztubackiej euforii, ten szofer pomyśli, że jakiś pomylony uciekł spod opieki, nie, nie pomyśli, przyhamował, otworzył drzwiczki, wdrapuję się na wysoki żelazny zydel w szoferce, podwiozę pana kawałek, niedaleko, o, jak tamte belki, po nie jadę - też się pan wybrał w takich butach.
Pokrywa motoru, brzuchata, zionie żarem, parzy na odległość, gorąco jak w chlebnym piecu, twarz chłopaka opływa czarnym potem, knykcie palców na kierownicy obtłuczone do krwi, gumowe cholewy w skorupie gliny.
- Robicie drogę
podeszczowym słońcem łopuchy, pokrzywy i podbiał, rozwarłem ręce, w dole skrzy się i pręży gibko, zmiennie ta wspaniała rzeka, śmieje się, klakson ciągnika budzi mnie ze sztubackiej euforii, ten szofer pomyśli, że jakiś pomylony uciekł spod opieki, nie, nie pomyśli, przyhamował, otworzył drzwiczki, wdrapuję się na wysoki żelazny zydel w szoferce, podwiozę pana kawałek, niedaleko, o, jak tamte belki, po nie jadę - też się pan wybrał w takich butach.<br>Pokrywa motoru, brzuchata, zionie żarem, parzy na odległość, gorąco jak w chlebnym piecu, twarz chłopaka opływa czarnym potem, knykcie palców na kierownicy obtłuczone do krwi, gumowe cholewy w skorupie gliny.<br>- Robicie drogę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego