politowaniem na obie. - Marmolady. - Przeniósł <br>wzrok na szczerbatą: - To czego się śmiałaś, <br>że strzelam Panu Bogu w okno? Też tylko tak. - Uznał <br>sprawę za skończoną i, nie zawracając sobie więcej <br>głowy dziewczynkami, pomaszerował przez boisko.<br>- Znów go wypędzą - powiedziała płowa.<br>- Mówił, że Kulesza jest jego kolegą. Może <br>nie... - Ostatnia z szopki, ta, co była nikim, patrzyła <br>z zazdrością na kroczącą po murawie wyprostowaną <br>godnie postać.<br>- Jak będzie mądry, poradzi sobie i bez tego. A różne <br>"może" to sobie wybij z głowy. "Może" <br>jest szerokie i głębokie. Chodźmy lepiej do kuchni, <br>pić mi się chce. Powiem Michaśce, że zemdlałaś, <br>niech da kompotu