Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Ale milicja tak, kretynie! Bo wreszcie zgłoszono by twoją ucieczkę oficjalnie. Który raz dajesz nogę? Czterdziesty? Siedemdziesiąty? I zawsze bezkarnie. Bohater! Boją się ciebie, stąd tylko przeniesienia, nic więcej - tak myślisz, prawda? Kompletne oślisko!
Siwy mówił urywanym szeptem; pochylony do przodu, rzucał słowa gwałtownie, ze złością, oczy miał zmrużone do szparek, błyskało w nich ostrzegawczo.
- Nie strasz mnie więzieniem - zaśmiał się krótko i pogardliwie Adam. - Nie te lata, człowieku.
- A o zakładach zamkniętych dla tych bez lat słyszałeś? Nie więzienia, nawet nie poprawczaki, ale pilnują, głupi gówniarzu. I głowa na zero. Reflektujesz?
- Jeszcze tam nie jestem - skrzywił się. - I nie wiadomo
Ale milicja tak, kretynie! Bo wreszcie zgłoszono by twoją ucieczkę oficjalnie. Który raz dajesz nogę? Czterdziesty? Siedemdziesiąty? I zawsze bezkarnie. Bohater! Boją się ciebie, stąd tylko przeniesienia, nic więcej - tak myślisz, prawda? Kompletne oślisko!<br>Siwy mówił urywanym szeptem; pochylony do przodu, rzucał słowa gwałtownie, ze złością, oczy miał zmrużone do szparek, błyskało w nich ostrzegawczo.<br>- Nie strasz mnie więzieniem - zaśmiał się krótko i pogardliwie Adam. - Nie te lata, człowieku.<br>- A o zakładach zamkniętych dla tych bez lat słyszałeś? Nie więzienia, nawet nie poprawczaki, ale pilnują, głupi gówniarzu. I głowa na zero. Reflektujesz?<br>- Jeszcze tam nie jestem - skrzywił się. - I nie wiadomo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego