do tamtego korytarza, tym mgliste wspomnienia z obozu stawały się piękniejsze. Pamiętała bliskość Krzyśka i jego pocałunki, nie pamiętała swego oporu i niechęci. Pamiętała jego zachwycone spojrzenie, zapomniała o wykrzywiającej twarz złości. Wspominała swoją śmiałość przy ognisku, nie pamiętając o lęku. I choć czasami złe wspomnienia próbowały przecisnąć się wąską szparką pod drzwiami, nie dopuszczała ich do Krzyśka. To moja wina, że nie zawsze było fajnie. Byłam za głupia dla niego - myślała, odpędzając je jak natrętne ćmy, przeszkadzające jej w tkaniu. Nitka za nitką, nitka za nitką, spod zręcznych palców wyłaniał się obraz, który poza rysami twarzy nie miał z Krzyśkiem