w rozpacz popadł Yucan,<br>że już nie zdoła zniszczyć świata,<br>i łkał ohydnie w swej jaskini,<br>a Yuxtla zła, że wciąż się kurczy<br>sfera ohydy i szpetoty,<br>szydziła z niego z wrednym śmiechem,<br>że chyba bogiem jest niemocy.<br>I wtedy zjawił się Abuzal,<br>Dobroci i Mądrości zdrajca.<br>Piękny, ale pięknością szpetną,<br>dobry, ale dobrocią głupią,<br>mądry, ale mądrością podłą.<br>I oto tako rzekł: `Yucanie!<br>Słabe jest Dobro, Mądrość słaba!<br>Nie są bynajmniej wiecznotrwałe,<br>ani tym bardziej niezniszczalne,<br>chociaż fundament tworzą świata!<br>Wiem, jak to zrobić. Najpierw trzeba<br>rozgłupić Mądrość. Niech zapragnie<br>zapomnieć o swych dążeń celu,<br>niech rozzłoszczona kuratelą,<br>jaką sprawuje