sobie; raczej leniwa i niechętna obcość, przeradzająca się w <br>lęk. Pragnął być sam, a zarazem bał się zostać sam. Pozostawianie go w zupełnym <br>spokoju było równie drażniące jak objawy troskliwości.<br>Jużci zarówno wojewodzina, jak medycy i familia domyślali się, że nie zachodzi <br>tu wypadek zwyczajnej choroby napastującej serce, nerki, wątrobę, szpik pacierzowy, <br>nie są to również wilgotne humory. Pan Sapieha chorzał niewątpliwie z uroki <br>czy zazionięcia.<br>Uroki bywają różne. Zwyczajne, diabelskie oraz najcięższe tatarskie albo tureckie, <br>na które sposobu nie znano. Był środek, owszem, ale trudny do zastosowania: <br>ucapić tego, który urok rzucił, przywlec do chorego (zabezpieczywszy wprzód <br>samego siebie modlitwą