Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
trzeba, to banda prawników korporacji jurydycznej przesłuchujących wszystkich naokoło.
Rozległ się męski głos. Marina krótko odpowiedziała na zadane pytanie.
Zirytowany wyłączył Baryshnikova i samodzielnie wstał.
Zdążył jeszcze zobaczyć go w locie, jak przeskakuje sofę. Potem Hunt został brutalnie rzucony na podłogę, ręce wywichnięto mu z barków i przyciśnięto do pleców, szpilkę jurydykatora wyrwano z gorsu, coś zimnego uderzyło Nicholasa w potylicę i pchnęło jego głowę jeszcze niżej, nos zderzył się z parkietem, zmiażdżona chrząstka przemieściła się wewnątrz. Przerażony Hunt wciągnął powietrze przez zęby. Porzucając wszelką nadzieję, wysłał sygnał alarmu do jurydykatora. Wiedział, że nie zdążą. Nie pozostało mu nic więcej, jak
trzeba, to banda prawników korporacji jurydycznej przesłuchujących wszystkich naokoło. <br>Rozległ się męski głos. Marina krótko odpowiedziała na zadane pytanie.<br>Zirytowany wyłączył Baryshnikova i samodzielnie wstał. <br>Zdążył jeszcze zobaczyć go w locie, jak przeskakuje sofę. Potem Hunt został brutalnie rzucony na podłogę, ręce wywichnięto mu z barków i przyciśnięto do pleców, szpilkę &lt;orig&gt;jurydykatora&lt;/&gt; wyrwano z gorsu, coś zimnego uderzyło Nicholasa w potylicę i pchnęło jego głowę jeszcze niżej, nos zderzył się z parkietem, zmiażdżona chrząstka przemieściła się wewnątrz. Przerażony Hunt wciągnął powietrze przez zęby. Porzucając wszelką nadzieję, wysłał sygnał alarmu do &lt;orig&gt;jurydykatora&lt;/&gt;. Wiedział, że nie zdążą. Nie pozostało mu nic więcej, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego