Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Pan Nikt, nieskończenie samotny, wszechmocny władca pospolitości.
31 grudnia
Pamiętam ten dzień i telefon, który zadzwonił w środku nocy. Pamiętam miasto oglądane przez kropelki deszczu na szybie taksówki, powykrzywiane, niewyraźne. Pamiętam gadatliwego taksówkarza i tych dziesięć, może piętnaście minut, które ciągnęło się w nieskończoność, jak koszmarna tortura. Pamiętam, jak biegłam szpitalnym korytarzem, który wydawał się nie mieć końca i z każdym moim krokiem wydłużał się i wydłużał. Pamiętam, jak zobaczyłam przez szybę Ciebie, pamiętam te wszystkie rurki, które wbiegały w Twoje ciało. Pamiętam, jak pielęgniarka zrobiła się miła, kiedy usłyszała, że pracuję na onkologii, i pozwoliła mi zostać. Takie zawodowe kumoterstwo
Pan Nikt, nieskończenie samotny, wszechmocny władca pospolitości. <br>&lt;page nr=158&gt; 31 grudnia<br>Pamiętam ten dzień i telefon, który zadzwonił w środku nocy. Pamiętam miasto oglądane przez kropelki deszczu na szybie taksówki, powykrzywiane, niewyraźne. Pamiętam gadatliwego taksówkarza i tych dziesięć, może piętnaście minut, które ciągnęło się w nieskończoność, jak koszmarna tortura. Pamiętam, jak biegłam szpitalnym korytarzem, który wydawał się nie mieć końca i z każdym moim krokiem wydłużał się i wydłużał. Pamiętam, jak zobaczyłam przez szybę Ciebie, pamiętam te wszystkie rurki, które wbiegały w Twoje ciało. Pamiętam, jak pielęgniarka zrobiła się miła, kiedy usłyszała, że pracuję na onkologii, i pozwoliła mi zostać. Takie zawodowe kumoterstwo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego