Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
zabawy i nie chcę orderów, fakt - narzekał płaczliwie Strupel.
Dopiero koło przejazdu kolejowego Polek zsiadł z roweru. Wyłączył dynamko, aby nie zdradzić się światłem, i wolno poprowadził półwyścigówkę Kękusia koleiną piaszczystej drogi. Piękny to był rower. Polek wyczuwał palcami smukłe i lekkie ścięgna konstrukcji, cicho szeleścił piasek przesypujący się między szprychami.
Związane dłonie dokuczały jednak coraz bardziej. Podczas chaotycznej ucieczki sznury wżarły się w ciało, z wielkim trudem utrzymywał kierownicę. Teraz skóra swędziała bezlitośnie i nie mógł się nawet podrapać. Zszedł więc do rowu, odłożył rower i jął się mocować z powrozem. Kiedy starał się przegryźć konopne więzy, gwałtowna oskoma zaciskała
zabawy i nie chcę orderów, fakt - narzekał płaczliwie Strupel.<br>Dopiero koło przejazdu kolejowego Polek zsiadł z roweru. Wyłączył dynamko, aby nie zdradzić się światłem, i wolno poprowadził półwyścigówkę Kękusia koleiną piaszczystej drogi. Piękny to był rower. Polek wyczuwał palcami smukłe i lekkie ścięgna konstrukcji, cicho szeleścił piasek przesypujący się między szprychami.<br>Związane dłonie dokuczały jednak coraz bardziej. Podczas chaotycznej ucieczki sznury wżarły się w ciało, z wielkim trudem utrzymywał kierownicę. Teraz skóra swędziała bezlitośnie i nie mógł się nawet podrapać. Zszedł więc do rowu, odłożył rower i jął się mocować z powrozem. Kiedy starał się przegryźć konopne więzy, gwałtowna oskoma zaciskała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego