Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
Marta, zdyszana, przystanęła obok niej na moment. Dziewczyna coś szeptała. Potrząsnęła głową, jakby w przeczeniu, ale odrobinę wyraźniej, głośniej skandowała:
Idą ku mnie tylko kalinami
po cierniach, po sinych jagodach,
umarli, znajomi, kochani...
Idą ku mnie tylko po szelestach
między wichry zdyszane wplątani:
to tu? Ach, cóż za pogoda...
Od szronów - brwi aż siwe,
młode rzęsy dziwnie ociężałe...
I głaszczę ich, choć wiem, że nieżywi...

Znajomi... ci, których kochałam...
- Przestań, na miłość Boską, Haniu!
Dziewczyna chyba nie dosłyszała. Była jak w transie, nieobecna. Na ustach zacięty, twardy grymas, obca, jakby groźna, ciągnęła, musiała właśnie tak:
Jaś, co spalił się wraz z
Marta, zdyszana, przystanęła obok niej na moment. Dziewczyna coś szeptała. Potrząsnęła głową, jakby w przeczeniu, ale odrobinę wyraźniej, głośniej skandowała:<br> Idą ku mnie tylko kalinami<br> po cierniach, po sinych jagodach,<br> umarli, znajomi, kochani...<br> Idą ku mnie tylko po szelestach<br> między wichry zdyszane wplątani:<br> to tu? Ach, cóż za pogoda...<br> Od szronów - brwi aż siwe,<br> młode rzęsy dziwnie ociężałe...<br> I głaszczę ich, choć wiem, że nieżywi...<br><br> Znajomi... ci, których kochałam...<br>- Przestań, na miłość Boską, Haniu!<br> Dziewczyna chyba nie dosłyszała. Była jak w transie, nieobecna. Na ustach zacięty, twardy grymas, obca, jakby groźna, ciągnęła, musiała właśnie tak:<br> Jaś, co spalił się wraz z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego