przyłączyła się do ich wywodów.<br>Wtedy Krysia obraziła się i krzyknęła:<br>- Bardzo się dziwię, że nie chcecie mi uwierzyć, przekonacie się wkrótce - i zawróciła do domu.<br>Stali właśnie przed furtką sadu rodziców Jerzego, chłopiec pożegnał się i wszedł. W tym małym, parterowym domku mieszkał, a okna jego pokoju wychodziły na sztachety, za którymi rozpoczynał się sad rodziców Zoi. Siedząc przy swoim stoliku miał przed oknami rzędy drzew, z których jesienne wiatry strząsały rdzewiejące liście.<br>Blade słońce napełniło ten mały sadek słodkim, kolorowym ciepłem, między pniami drzew, z których deszcze zmyły już wapno, bielała ściana starego domu Zoi, niby krwią znaczona rubinowymi