Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
mowie w sercu
na ślubnym kobiercu, łapczywie wchłaniały
przeźroczyste krople; na nic uschnie, deszczu
wciąż nie ma, oddychać nie ma czym to biedne drzewo,
dookoła wybetonowane, tylko patrzeć,
jak uschnie.

Mały Gnój dokonywał przeglądu chrabąszczy.
W jednym pudełku największy okaz leżał
w bezruchu do góry brzuchem.

Udaje zdechłego, pomyślał chłopak szturchając
go gwoździem. Mimo to chrabąszcz nie poruszył się,
ale kiedy Mały Gnój wysypał go z pudełka, wzbił
się w niebo tak nagle, że nie było mowy, żeby
go złapać.

Inżynierowa rozpinała między drzewami
gruby sznur nawinięty na drewnianym krzyżu.
Wchodziła na stołeczek i okręcała sznurem
pnie drzew nad sękami.

- Dobrze
mowie w sercu <br>na ślubnym kobiercu, łapczywie wchłaniały <br>przeźroczyste krople; na nic uschnie, deszczu <br>wciąż nie ma, oddychać nie ma czym to biedne drzewo, <br>dookoła wybetonowane, tylko patrzeć, <br>jak uschnie.<br><br>Mały Gnój dokonywał przeglądu chrabąszczy. <br>W jednym pudełku największy okaz leżał <br>w bezruchu do góry brzuchem.<br><br>Udaje zdechłego, pomyślał chłopak szturchając <br>go gwoździem. Mimo to chrabąszcz nie poruszył się, <br>ale kiedy Mały Gnój wysypał go z pudełka, wzbił <br>się w niebo tak nagle, że nie było mowy, żeby <br>go złapać.<br><br>Inżynierowa rozpinała między drzewami <br>gruby sznur nawinięty na drewnianym krzyżu. <br>Wchodziła na stołeczek i okręcała sznurem <br>pnie drzew nad sękami.<br><br>- Dobrze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego