Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
do dąbrowieckiej kopalni. Na początek dali mu taką robotę, że ładował węgiel na wózki i byłby pewnie ładował do sądnego dnia, bo obcemu niełatwo o lepszy zarobek, aż Skarbnik upodobał go sobie i jak nie stanie raz przed nim i nie powie: "Chodź ze mną", a był ubrany jako zwyczajny sztygar i chłopak myślał se, że to sztygar, tak i poszedł za nim. A Skarbnik pyta dalej: "Masz olej w lampce?" "Mam". "A chleb masz?" "Mam". "To chodź, pokażę ci kopalnię". Doszli do nowego numeru, a tu ściana rozstępuje się i weszli w sam środek pokładu węgla, a Skarbnik pokazywał chłopcu
do dąbrowieckiej kopalni. Na początek dali mu taką robotę, że ładował węgiel na wózki i byłby pewnie ładował do sądnego dnia, bo obcemu niełatwo o lepszy zarobek, aż Skarbnik upodobał go sobie i jak nie stanie raz przed nim i nie powie: "Chodź ze mną", a był ubrany jako zwyczajny sztygar i chłopak myślał se, że to sztygar, tak i poszedł za nim. A Skarbnik pyta dalej: "Masz olej w lampce?" "Mam". "A chleb masz?" "Mam". "To chodź, pokażę ci kopalnię". Doszli do nowego numeru, a tu ściana rozstępuje się i weszli w sam środek pokładu węgla, a Skarbnik pokazywał chłopcu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego