białasem w karty.<br>- Na plac drzewny, do pana Arciucha od jutra! Chrzestny za ciebie prosił, więc przebaczam. Pamiętaj - ostatni raz przyjmuję !<br>Wypiął się, nadmuchał - przecież przebacza i przyjmuje chyba to widzą?<br>Ktoś dobrze w tłumie schowany rzucił zza pleców: - Panie Sumczak, a co na to Udałek?<br>Sumczak obrócił się raźno, szukając wzrokiem napastnika, ale rozwarło się z tyłu okienko warsztatu i wyjrzał rymarz w fartuchu :<br>- To wy, skurczybyki, znów na niego?! Wszyscy na jednego? Daj no, Sumczak, ja im nasobaczę. Pewnie znów czepiali się, durnie, tych dwudziestogroszówek od główek?<br>- A gdzie tam dwudziestki? ! - wołał oburzony Sumczak. - Skąd dwudziestki? Sześć groszy tylko od